Witajcie!

Tak, to jest po części parodia HP
Więc tak:
1. Nie komentuj, jeśli uważasz, że to bezczeszczenie Rowling, wystarczy, że swoją opinię zaznaczysz w ankiecie i grzecznie wyłączysz kartę
2. Nie komentuj, jeśli uważasz, że fanfiki są bez sensu
3. Zasady współpracy są na zakładce "współpraca"
4. Jeśli masz jakiś pomysł, napisz komentarz w zakładce "Plany na przyszłość", a jeśli to Ty chcesz go zrealizować to - karta "Współpraca" :)
5. Pytajcie o wszystko, co chcecie wiedzieć w zakładce "Kontakt", byle bez hejtów, bo ich nie lubię :P
6. Błędy ortograficzne się każdemu zdarzają, więc nie śmiej się ze mnie, tylko mi powiedz :P
7. Tak, na razie jest nas 15 xdddd, ale jak chcesz dołączyć => "Współpraca"
8. Zresztą, zanim skomentujesz, lepiej wszystko przeczytaj ^^
9. Jeśli chodzi o tamtą ankietę, to jeśli zaznaczysz "inna odpowiedź" to napisz komentarz w "planach na przyszłość" ^^

poniedziałek, 1 lipca 2013

"Ukryte żądze" rozdział 1



Harry usiadł na swoim miejscu w przedziale i zapatrzył się na mijany za oknem krajobraz. Ale tylko pozornie patrzył na przepływające drzewa i domy. Tak naprawdę myślał o tym, jak ułoży się jego życie.
Ron i Hermiona. Dlaczego nie było ich teraz tutaj? Ach, no tak. Kochany Albus Dumbledore pominął go przy przyznawaniu odznaki perfekta i teraz musiał siedzieć tu sam. Bez przyjaciół. Co prawda była tu Ginny, Neville i Luna, ale to nie to samo. W dodatku, Luna czytała gazetę do góry nogami.
 - Dlaczego to robisz? – Harry nie mógł się powstrzymać.
 - Co robię? – spytała zdziwiona Luna.
 - Czytasz gazetę do góry nogami. – dziewczyna uśmiechnęła się rozmarzona i powiedziała:
 - Tutaj jest nowe zaklęcie. Uczę się go na pamięć… - po czym znów zapadła w stan nie-odzywaj-się-do-mnie-bo-czytam i zaczęła go ponownie ignorować.
 - Dlaczego mi to robisz? – spytał się, tym razem w myślach, okna. A tam naprawdę Dumbledore’a, który wpakował go w to wszystko…

***

Kiedy czerwona lokomotywa stanęła na stacji i wszyscy uczniowie z niej wysiedli, Harry podszedł do Rona i Hermiony, którzy stali zaraz obok.
 - Hej. – powiedział. – To, co. Jedziemy?
 - Harry, przykro mi – odparła Hermiona. – Ale jesteśmy perfektami. Musimy załadować pierwszoroczniaków do łódek.
 - Ej, ty tam! – wydarł się Ron. – Jesteś z pierwszej klasy, czy chcesz się utopić w tym jeziorze?
 - A co za różnica? – spytał się zdziwiony Harry.
 - No bo, jak jest z pierwszej klasy, to mu na to pozwolę. – Ron wyszczerzył zęby, a Hermiona wywróciła oczami i oboje podążyli za grupką roześmianych i hałaśliwych jedenastolatków.
Chłopak westchnął. Znów został sam… wsiadł do pierwszego lepszego powozu i pojechał. Oczywiście nie mógł nie trafić na Pomyluną Lovegood, Ginny i Neville, którzy przez całą drogę śpiewali kolędy. Chociaż był wrzesień. Harry pochylił głowę, załamany i usiłował skupić się na swojej ulubionej piosence.
Tu macie do niej link: http://www.youtube.com/watch?v=kffacxfA7G4

***

Wreszcie dojechali i chłopak mógł uwolnić się od najwyraźniej pijanego towarzystwa. Usiadł przy stole. Po jego prawej stronie klapnął Ron, po lewej Hermiona. Luna siadła przy stole Raveclawu, a Neville i Ginny niestety, naprzeciwko. Wybraniec stwierdził, że oni naprawdę musieli czymś się upić. Zachowywali się zupełnie inaczej.
Po uczcie Harry uciekł szybko do dormitorium i udawał, że śpi. Miał dość tego dnia i pijanych kolegów, a w szczególności Neville’a, który właśnie przyszedł do ich pokoju, tańcząc i śpiewając „Kankana”. Chciał odpocząć, więc walnął kolegę oszałamiaczem, przy okazji również Rona, Seamus’a i Deana, z którymi również dzielił sypialnię i zasnął.

***

Kiedy się obudził był cały w papierze toaletowym, a jego rzeczy były porozwieszane po całym dormitorium. Załamany posprzątał, uformował z papieru napis „Przepraszam, hłopaki. Głupio się zahowałem” i nie zważajac na błędy ortograficzne, wyszedł z pomieszczenia.
Pierwszą lekcją było Zielarstwo. Profesor Sprout kazała im przecinać liście. Przecinali je całą godzinę, poczym mogli uciec stamtąd. I zrobili to, choć Harry już wolałby dalej przecinać liście, niż znosić kaca Neville’a. Na szczęście przez cały dzień nie spotkał ani Luny, ani Ginny, więc był szczęśliwszy, niż gdyby je spotkał.
Potem przyszła kolej na Transmutacje. Profesor McGonagall przez dwie godziny usiłowała przekonać dwie czarnowłose Krukonki, które włazły na szafę, po tym, jak Ron wyczarował wibrator, zamiast ślimaka i darły się jak opętane. Harry’ego zaczynała już boleć głowa.
Po transmutacji były Eliksiry. Chłopak miał nadzieję, że tym razem będzie to normalna lekcja. I rzeczywiście: przez pierwszą godzinę wydawało się, że jego marzenia się spełnią, ale na drugiej Malfoy walnął Rona imperiusem, zmuszając go tym samym do wylania Hermionie na głowę zawartości swojego kociołka. A robili eliksir „żywej piękności”, więc kiedy Hermiona stała tak, mokra, wszyscy chłopcy mieli erekcję, a Draco trafił przez to do Skrzydła Szpitalnego.
Snape jak zwykle odjął Gryfonom 20 punktów. A potem dodał 40. Bo też miał erekcję.

***
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
pierwsza notka by Wiwka ^^
mam nadzieję, że się podobała xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz